Narzędzia użytkownika

Narzędzia witryny


wizyty_hermoda

To jest stara wersja strony!


Wizyty Hermoda

Wizyty Hermoda - trzy próby, którym władcy elfów, ologów i jotunnów poddali naczelnego boga Starego Boskiego Porządku. Oficjalna nazwa tych wydarzeń została opisana w eddzie poetyckiej „O trzech wizytach Hermoda Czarnoksiężnika” autorstwa Vola.


Próba elfów

Hermod przybył do Tir na Nog – królestwa elfów ban seidhe - na dwór sędziwego już króla Conchobara, który niegdyś również był bogiem. Hermod potrzebował pukla włosów władcy, które ponoć utkane były ze srebrzystego światła księżyca w pełni. Conchobar zgodził się spełnić prośbę naczelnego boga, postawił jednak warunek – w zamian zapragnął drugiej młodości. Jako że przywódca starego porządku był przesławnym alchemikiem, uwarzył królowi miksturę imitującą Wywar Wiecznej Młodości – każdy, kto by ją wypił, stałby się na powrót młody przez 3 dni i 3 godziny. Conchobar jednak, jako że sam był zawołanym alchemikiem, przejrzał ten fortel i powiedział, że nie wypije tej mikstury. Hermod odszedł i powrócił na dwór króla w czas księżycowej pełni, a wraz z nim przybył nikomu nieznany młody elfi chłopiec. Zanim Conchobar zdążył zadać jakiekolwiek pytanie, Czarnoksiężnik zabił go. Kronikarz nigdy tego nie robi, gdyż wiąże go kodeks kronikarski, ale tym razem lekko nagnie żelazne reguły tego ostatniego i przemyci własną opinię - kronikarzowi bardzo podoba się styl przywódcy Starego Boskiego Porządku. Kończąc tę małą dygresję – kiedy światło księżyca w pełni ujawniło wznoszącego się ducha elfiego króla, Hermod przeniósł go w ciało milczącego chłopca. Tym samym spełnił warunki układu i zabrał pukiel włosów z martwej skorupy.

Próba jotunnów

Hermod Czarnoksiężnik przybył do głównej świątyni jotunnów w Sigardzie. Potrzebował dłoni wielkiego jarla Thoryma, która dzierży broń. O ile kronikarzowi wiadomo, takie rzeczy nie odrastają, w odróżnieniu od… nie wiem… pukla włosów. Przywódca jotunów, zamiast wywalić przywódcę bogów na zbity pys… Przywódca jotunów, zamiast ukorzyć się przed przywódcą wszystkich bogów, błagać o litość i dziękować, że chodzi tylko o jedną rękę, bezczelnie postawił warunek. Hermod miał rzucić trzy wybrane przez jarla czary z Wielkiej Księgi Zaklęć z narzuconym warunkiem. Oczywiście nie mogło pójść zbyt gładko. Pierwsze zaklęcie wymagało skomplikowanego komponentu somatycznego, a miało zostać rzucone bez użycia kciuków. Czarnoksiężnik zdjął zatem swoje buty i utkał czar stopami. Drugie zaklęcie miało zostać rzucone bez słów, pomimo tego że składało się z samych tylko słów. Hermod jednak okazał się nie w ciemię bity i wiedział, że każdemu słowu odpowiada dźwięk - wygrał więc czar na Fjollrunie, rogu bogini Aiofe. W tym momencie do jarla dotarło, że chyba się trochę wyfrajerzył. Postanowił zagrać ostatnią kartę, prawdziwego asa! I tym razem nawet nie wyznaczał dodatkowego warunku do spełnienia. Treść trzeciego zaklęcia mogła wypowiedzieć tylko kobieta. Jarl wyraźnie z siebie dumny i zadowolony, zaczął snuć plany na dalszą część swojego wieczoru w towarzystwie obu rąk, kiedy to Hermod - na oczach wszystkich zebranych - po prostu przemienił się w kobietę. Przywódcy jotunnów o mało gały nie wyszły z orbit. Uznał swoją porażkę, pomimo tego, że Czarnoksiężnik…czka jeszcze nie rzuciła zaklęcia. Jarl wyjął miecz i odrąbał sobie dłoń, przyznając się tym samym do porażki.

Próba ologów

Hermod przybył do Jarndalu, na dwór księcia Vornira. Potrzebował jednego z jego imponujących rogów. Władca ologów obiecał spełnić prośbę i oderżnąć sobie róg pod warunkiem, że Czarnoksiężnik wyłowi z dna morza Hymira, z miejsca, gdzie onegdaj znajdowało się królestwo trolli, skarb – wielką czarną perłę o nazwie Oko Hymira. Książę czuł się spokojny, jako że w morzu roiło się od przerażających potworów, a co więcej wiedział, że nikt nie byłby w stanie wstrzymać oddechu na tak długo, by zejść na samo dno. Kiedy Hermod znalazł się na moście Gjallarbru łączącym Jarndal z resztą Manahaimu, przybrał postać żabnicy - potwornej ryby głębinowej - i bezceremonialnie wskoczył do wody. Rozmiary oraz wygląd jego nowej postaci skutecznie odstraszały wszelakie bestie, jakie tylko skrywały głębiny. Zanim ktokolwiek zdążył powiedzieć słowo komentarza, choćby skromne: „Ale dałem ciała…”, naczelny bóg Starego Boskiego Porządku wynurzył się z czarną perłą w paszczy. Było to Oko Hymira - największy ze skarbów. Księciu Vornirowi nie pozostało nic innego, jak tylko dotrzymać warunków umowy.

wizyty_hermoda.1580654164.txt.gz · ostatnio zmienione: (edycja zewnętrzna)